Kiedy wyszłam z portu i skierowałam się na zachód, a następnie na północ, miałam zamiar okrążyć wyspę. Było do przejścia 12 kilometrów, i choć wyszłam koło 14-tej, wydało mi sie to możliwe. Te zdjęcia pokazują, jak wyglądała ta moja wędrówka, co widziałam po drodze i czy mi się to udało.
z prawej widać drogę, oraz innych piechurów, z którymi pozdrawialiśmy się mijając |
potężna szczelina w masywie nade mną |
ten widok wydaje się nieprawdopodobnie bajkowy... |
spojrzenie wstecz |
seledynowa woda zaprasza do kąpieli |
droga całkiem wygodna |
nieziemski widok nieco pod słońce |
pięknie obrośnięty makią brzeg |
wysepka Fareglione już niedaleko |
skały należące do Fareglione |
droga zamienia się w wygodną ścieżkę |
ścieżka po zboczu idzie nieco w górę |
za mną ostatni napotkani wędrowcy |
Marettimo jakby coraz bardziej z boku |
Fareglione już zostawiam z tyłu |
coraz trudniej znaleźć ślady ścieżki |
wchodzę coraz wyżej |
spojrzenie z góry na wybrzeże, mam nadzieję, że wyspa zacznie zakręcać |
szukając ścieżki znajduję tereny zielone |
i wchodzę na taka wygodna ścieżkę |
ścieżka prowadzi w gęstwinie |
kolory zieleni zniewalają |
znów patrzę za siebie, widok cudny... |
nie chcąc wchodzić za wysoko, schodzę w dół i idę nie ścieżką, ale po kamieniach |
głazy po których idę, tuż nad powierzchnią morza |
szukam bezpiecznej drogi, obchodzę takie wielkie potwory |
płaskie głazy, Marettimo już całkiem z boku, morze pod stopami |
przechodząc pod tym głazem proszę: jeśli chcesz się sturlać, proszę, nie teraz... |
zwałowisko głazów wchodzi w morze |
tu podjęłam decyzję: dalej nie idę, zbyt niebezpiecznie. Te głazy ida stromo w górę, nie ma żadnej ścieżki i dalej jest coraz gorzej... Trzeba wracać... |
wracałam szybko, nie tracąc czasu na robienie zdjęć, odetchnęłam z ulgą dopiero gdy doszłam do drogi... |
teraz już spokojnie szłam w stronę Cala Dogana. |
Marettima i Fareglione zostały z tyłu |
doszłam do zabudowań... Szkoda jednak, że się nie udało okrążyć wyspy... Sara per un'altra volta, Levanzo! | | |
|